Dylematów rodzica ciąg dalszy…
Dylematów rodzica ciąg dalszy…
Jak wiecie, nasz synek to już prawie trzylatek i wchodzimy w nowy temat, tj. wybór przedszkola. Zagadnienie dla nas zupełnie nowe, dlatego, żeby sobie i Wam nieco je przybliżyć postanowiłem zasięgnąć profesjonalnej wiedzy by dowiedzieć się co nie co o przedszkolach niepublicznych..
O opinie na ten temat poprosiłem p. Martynę Kups, która przez kilkanaście lat pracowała jako wychowawca w placówce międzynarodowej, a obecnie pełni funkcję dyrektora ds. pedagogicznych w Przedszkolu Niepublicznym „Beztroski Świat” w Wilanowie oraz w nowotworzonej placówce na Żoliborzu.
-Co dla Rodziców przy wyborze placówki jest najbardziej istotne?
Rodzice w obecnych czasach szukają przede wszystkim miejsca, w którym dziecko będzie się dobrze czuło. Dzieci od najmłodszych lat spędzają w przedszkolu nierzadko min. 9 h dziennie, dlatego nie dziwie się rodzicom, że są wymagający, sprawdzają różne miejsca. Myślę, że nie przesadzę twierdząc, iż poszukują dla swoich dzieci drugiego domu. A najbardziej kluczowy jest klimat takiego miejsca, atmosfera, życzliwość opiekunów. Nauczyciele to najważniejsze osoby w przedszkolu. Ich uśmiech i zaangażowanie w pracę daje pewność rodzicom, że dokonali dobrego wyboru. Dla Rodziców, którzy wybierają placówkę niepubliczną w drugiej kolejności liczy się edukacja, to co dziecko „wynosi” z przedszkola. Dla mnie dobre przedszkole to takie miejsce, w którym nauczyciele wręcz zaczarowują dzieci. Nauczyciel jest nie tylko wychowawcą, ciocią, ale również przyjacielem, kompanem do zabawy. Jeżeli dzieci oczaruje swoim podejściem, charyzmą, autorytetem, to wszystko co mówi, każdy gest, dzieci przyswoją ot tak, po prostu. I nie trzeba wtedy mówić o wielkiej „edukacji”, to dzieje się samo, automatycznie. Widać to wyraźnie, kiedy dzieci po przyjściu do domu bawią się w przedszkole i naśladują swoją ulubioną ciocię. To znak, że przerabiają, to czego nauczyły się w przedszkolu, utrwalają i zakodowują nabyte umiejętności. To również sygnał dla rodziców, że znaleźli super przedszkole.
Myślę, że powoli zaczynamy mieć świadomość, że okres przedszkolny stanowi najważniejszy okres w życiu dziecka, a przedszkole jest miejscem, gdzie nasze dzieci nabywają najważniejszych umiejętności wychowawczych, społecznych, poznawczych. To nauczyciel zaszczepia w przedszkolakach pierwsze zainteresowania, rozbudza pasje, kształtuje charaktery.
-Bardzo popularne są placówki o profilu językowym. Czy Pani zdaniem to dobry pomysł, żeby od najmłodszych lat uczyć drugiego języka?
Pracując tyle lat w placówkach międzynarodowych mam jedną refleksję-nie da się nauczyć małego dziecka angielskiego przez pól godziny dziennie. Owszem, oswajamy się z brzmieniem, melodią języka, uczymy dziecko reagować na polecenia, ale dziwię się rodzicom, którzy po paru miesiącach pobytu dziecka pytają o efekty. Zapominają, że w nauce języka angielskiego jest czas bierny, czas osłuchiwania, tzw. silent period, który w zależności od osoby trwa czasem parę dobrych miesięcy, a nawet lat. Podobnie jest z językiem polskim, dziecko najpierw głuży, gaworzy, wsłuchuje się w dźwięki dochodzące z otoczenia, następnie wymawia pierwsze dźwięki, sylaby, by potem powiedzieć jedno mama…. Tak samo jest z nowym językiem, tylko zapewne trudniej, bo jednak są to sztuczne warunki, oderwane od rzeczywistości chociażby kulturowej danego języka.
Dla mnie dwujęzyczność to przede wszystkim obcowanie z językiem non stop, dlatego w placówce „Beztroski Świat” na Żoliborzu oprócz wychowawcy pracuje drugi nauczyciel-asystent, komunikujący się tylko i wyłącznie w języku angielskim.
Dzięki temu dzieci poznają język w codziennych sytuacjach, przy myciu rąk, czynnościach higienicznych, wspólnej zabawie. Na tym polega sukces. Ważne, jest również, by rodzice nie naciskali w domu na dziecko, nie wypytywali o kolejne słówka czy zwroty, to przyjdzie z czasem. Rodzice podróżujący z dzieckiem za granicą przekonują się o efektach nauki, kiedy dziecko zaczyna przykładowo nieśmiałą konwersację z kelnerem. To jest właśnie to, o co nam chodzi.
Dzieci w placówce, która określa się mianem dwujęzyczna powinny mieć kontakt na okrągło z drugim językiem. Nie zapominajmy o tym , że dla dzieci , które mają trudności z przetwarzaniem słuchowym czy obserwujemy u nich symptomy dysleksji, nauka języka obcego może być trudna, krępująca. Ważna jest komunikacja z nauczycielami na samym początku i baczna obserwacja dziecka, by nie zrobić mu zwyczajnie krzywdy.
Sama jestem mamą 5-latka i zdaje sobie sprawę, że obecnie drugi język to podstawa, a tylko w dzieciństwie jest szansa, by przyswoić go sobie naturalnie i z małym trudem. Popieram rodziców, którzy inwestują w naukę języków obcych już od najmłodszych lat. To nie jest moda czy kaprys. To zapewnienie dziecku lepszego startu w przyszłość.
Jakie metody nauki języka angielskiego na wczesnym etapie edukacji są najbardziej efektywne?
To takie metody, które oswajają dzieci z językiem naturalnie, dzięki zanurzeniu się(immersji), rozwijające naturalne predyspozycje i zdolności.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem ludzi, którzy twierdzą, że nie maja talentu do języków. Najwidoczniej byli uczeni złymi metodami, przeświadczeni o swojej niedoskonałości. Każdy człowiek, tym bardziej dziecko ma wrodzone zdolności i predyspozycje. Wystarczy tylko posłużyć się tymi predyspozycjami w nauce języka.
Jeśli obserwujemy u dziecka wzmożoną ruchliwość, zdolności muzyczne to zróbmy wszystko by przyswoić język bazując w tym obszarze. Dlatego tak ważne są zabawy ruchowe w nauce j. angielskiego, piosenki z gestami, wpływające na pamięć dziecka i kodowanie w pamięci.
Wnikliwy nauczyciel wyłapie te ukryte, drzemiące w każdym dziecku zdolności i tak poprowadzi zabawę z dzieckiem by właśnie dzięki tym umiejętnościom dziecko mogło nabyć nowych kompetencji językowych. W przedszkolu „Beztroski Świat” na Żoliborzu pracujemy z dziećmi w oparciu o program Mother GOOSE Time, znany od ponad 30 lat, szczególnie polecany właśnie w placówkach dwujęzycznych. Program jest na tyle dobrze opracowany, że pozwala na dopasowanie tematów i pomocy dydaktycznych do realizacji polskiej podstawy programowej. Bo najlepsze efekty są właśnie wtedy , gdy temat , który realizuje polski nauczyciel współgra z tym, co robi anglista. I na odwrót. To jest właściwe nauczanie dwujęzyczne.
Martyna Kups – ukończyła edukację wczesnoszkolną i edukację przedszkolną na Uniwersytecie Warszawskim oraz studia podyplomowe „Zarządzanie i Polityka Oświatą”, pracowała kilkanaście lat w placówkach międzynarodowych, od 3 lat realizuje się zawodowo jako dyrektor d.s. pedagogicznych w przedszkolu „Beztroski Świat” .