Kompromis…
Narodziny dziecka na dzień dobry powinny wywołać małe (duże?) trzęsienie ziemi w rodzinnym gronie. Brzmi to nieco przerażająco, nieprawdaż? I na ogół nam, ojcom, tak właśnie się kojarzy. Koniec z wolnym czasem, koniec z meczami i piwem przed telewizorem, ze spotykaniem kumpli, z treningami. Koniec bycia wiecznym Piotrusiem Panem. Na początku sam miałem podobne myśli. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy po głębszej analizie, przewartościowaniu priorytetów i zmianach w organizacji dnia doszedłem do wniosku, że moje życie będzie jeszcze ciekawsze. Że poprawi się jego efektywność, a ja znajdę czas na wszystko, co najważniejsze.
No dobra, żartuję!
Dziecko z pewnością skłoni Was do wyrzucenia kilku punktów standardowej dotychczas aktywności na różnych polach. Wyjścia z kolegami – jak najbardziej, ale raz na jakiś czas. Piwo, TV, mecz – oczywiście, pod warunkiem, że maluch już smacznie śpi, a Wy z żoną macie spokojne głowy. Treningi zostają, bo muszą. Nie rezygnujcie z nich pod żadnym pozorem! Wstańcie wcześniej rano, połóżcie się spać później, ale nie odpuszczajcie.
To Wasz czas dla siebie.
Wymaga to, naturalnie, pewnych ustaleń z partnerką, ale jeśli nie zawalczycie na dzień dobry i nie wdrożycie tego planu, pożegnacie się z aktywnością fizyczną na najbliższe parę lat.
Przede wszystkim musicie zdefiniować priorytety. Rodzina to jeden wielki kompromis, ale Wy też jesteście jego częścią. Macie obowiązki, ale i prawa. Nie jesteście wyłącznie od wykonywania zadań. A gdzie przyjemności, czas na przemyślenia, miejsce, gdzie wytchniecie od świata?
Niech to nie będzie pół dnia, ale jedną-dwie godziny powinniście w swoim grafiku uwzględnić. Czy zanim wszyscy wstaną, czy później, gdy będą spać?
To zależy od Was!!
Z tego miejsca chciałbym Wam wszystkim bardzo podziękować!!
W ciągu 3 miesięcy zakupiliście ponad 4,500 egzemplarzy mojej książki!!
Serdecznie zapraszam do zakupu tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z moimi przemyśleniami na temat ojcostwa i nie tylko 🙂
Więcej w książce : Jak być fajnym tatą i nie zwariować